opowieści z kredensu - korzenie
babcia umarła wkrótce po moich urodzinach
nie zachowały się żadne zdjęcia oprócz opowieści
dziadek przeżył bolszewicką niewolę
wrócił i poprosił o nocleg ale babcia odmówiła
w zarośniętym i wychudzonym żebraku nie rozpoznała męża
uśmiechała się gdy położono mnie obok
chciała po raz ostatni nacieszyć się wnuczką
dziadek był częstym gościem w naszym domu
przychodził w niedzielne popołudnie a pod wieczór
stukając laseczką znikał na skraju drogi
miał złote wąsy i złote ręce
potrafił wystrugać drewniany cebrzyk lub maślnicę
każdy sprzęt potrzebny w domu nosił ślady jego rąk
był grudniowy wieczór gdy zobaczyłam żywiczne
gałązki jodły z których mama splatała wieńce
opowieści z kredensu – na łódce
babcia oprócz bajek
opowiadała prawdziwe historie
c ó ż to były za opowieści
jedna od drugiej ciekawsza
a w każdej niezwykłe zdarzenie
no bo dlaczego nie ona
skoro czternaście jej koleżanek
jednego dnia
w jednej chwili
na samym środku jeziora
jak kamień
a ten nauczyciel
(świeć Panie nad jego duszą)
nurkował tyle razy
bezskutecznie
na drugim brzegu chłopcy
zbierali dla dziewcząt kwiaty
i włosy tamtych dziewcząt
zakwitły jak łąka na brzegu