Chłopcu
Ledwie wyjechałeś
i nie zdążyłeś jeszcze
swoich snów zasiać nad Tamizą
a już cię szukam w przepastnej tęsknocie
Przyjedź - pokażę ci króliki i dzięcioła
nauczę cię rozpoznawać grzyby po zapachu
wieczorem będę czytać bajki
aż zabraknie
wtedy napiszę ci nowe
byś mógł przejść chmurką
która śpi na łące i zerwać z wierzby
dojrzały księżyc
Przyjedź – ścieżka za domem
tęskni do dziecięcych kroków
huśtawka czeka by unieść twój uśmiech
wiatrem trącana furtka skrzypi:
„nie-za-po-mnij”
echo z północy
powtarza jej śpiew
Przyjedź – będę zbierał dla ciebie
szyszki i kasztany
i słowa których tam nie będziesz się uczył
byś je oswoił i głaskał zobaczył jak rosną
może swym wnukom kiedyś
bajkę na dobranoc rozpoczniesz słowami:
dawno, dawno temu żył sobie dziadek…
PS. Ta babka w piaskownicy nadal stoi.
Wuj Leon
Poznań. Targi. Głogowska huczy wezbraną rzeką samochodów.
Człowiek w kapeluszu, z teczką
skacze w nurt, brnie załamując fale jak skała.
Już w środku wiru, nurkuje, coś podnosi, zawraca.
Ryk klaksonów, wizg hamulców, zamykam oczy…
- nad Bzurą wyniósł spod ognia rannego kolegę –
powraca, choć szrapnel przekleństw tnie za nim powietrze,
w dłoni niesie kromkę chleba,
ociera z pyłu,
całuje,
ostrożnie kładzie na murku,
po raz setny zaczyna: ”było nas w domu dziewięcioro…”
Skowyt
Piotrek odleciał
gdy ptaki wracały
rzucił m-2 starego fiata dwa etaty
wije gniazdko w Londynie
Olek i Kasia wyruszą za nim
kiedy rozpoczną się lęgi
On - trzyletni geniusz intuicji - mało dotąd
przyswoił zbędnego języka
lecz piłkę kopie już jak Maradona
będą miały z niego pożytek Chelsea
Arsenal a może Manchester
Ona jako opiekunka podstarzałych „lady”
zapewni sobie na przyszłość
własną „elderly-sitter”
znad Wisły
Będą mieli swój dom auta z salonu
godziwe emerytury
wczasy w Costa Brava
Zanim się pożegnamy
wypalamy w Wielkim Poście
zimne ognie z ostatniej Wigilii
Olek klaszcze w dłonie
snopem iskier bije w niebo oda do radości
Tylko głupi pies wabiący się Serce
wyje w jakimś kącie
za stary żeby lecieć
zbyt ludzki by uśpić.