Deklaracja dostępności
Nie ma tego złego...
Zbliżało się lato. Kwitły kwiaty, śpiewały ptaki. Ostatnie dni szkoły. Cóż... żyć nie umierać! Piętnastoletnia Nina wylegiwała się właśnie na przepełnionym słońcem tarasie. Delikatny wiatr oplatał jej długie, hebanowe włosy i przymykał bezwiednie powieki dużych zielonych oczu. Malinowe wargi układały się w szczery, słodki uśmiech, a gładka jasnoczekoladowa skóra korzystała z pierwszych, ciepłych dni. Nagle, słychać dźwięk wiadomości SMS. Nina czyta głosno: "Wiatr wieje. Włóż bluzę, czapkę i przestań się lenić. Zamiast leżeć i się opalać, zrób coś pożytecznego." Oburzona dziewczyna obejrzała się dokoła. Nikogo nie było. Odpisała więc: "Kim jesteś i skąd wiesz, co teraz robię?" Dostała odpowiedź po jakichś dziesięciu minutach: "Jestem najprzystojnejszym chłopcem z Twojej klasy. Chciałbym się z Tobą spotkać. Bądź za godzinę w opuszczonym magazynie przy moście. Chyba wiesz gdzie to jest?" Kiedy Nina skończyła czytać tę wiadomość, kolana zrobiły jej się miękkie, twarz rozpromieniała radością, a ręce poczęły się trząść. - To napewno Michał. - pomyślała. - Wzdycham do niego od tak dawna! Ech... To spotkanie, to moja wielka szansa! W podskokach pobiegła się przebrać i już mknęła w umówione miejsce. Wkrótce znalazła się przed wejściem do magazynu. Nastolatka niewiele myśląc otworzyła drzwi i nagle poczuła silny ból. Ktoś wykręcił jej ręce do tyłu i ścisnął w nadgarstkach. Sparaliżował ją strach. Było ciemno i zimno. Czuła jak dwie silne pary rąk podnoszą ją i idą w nieznanym kierunku. Zaczęła krzyczeć. Nie wiedziała czy bardziej z bólu, czy ze strachu. Nagle, wskutek silnego uderzenia w głowę - zemdlała. Cisza... Nieopodal miejsca zdarzenia przechodził właśnie 16-letni Oskar. Wysoki, przystojny szatyn o bystrych, brązowych oczach. Usłyszał krzyki Niny. - Hmmm... Coś tu nie jest w porządku. Trzeba to sprawdzić. - powiedział sam do siebie i przyłożył ucho do ściany budynku. - Zwiąż ją dobrze. - Głupia gąska. Dała się nabrać na nędznego sms-a. Hehe! - Co z nią zrobimy, gdy dostaniemy już okup? - Jeszcze się nie zastanawiałem, ale... Więcej Oskar nie zdołał usłyszeć. - Nie jest dobrze. Trzeba pomóc tej dziewczynie. I to szybko. Wejdę tylnim wejściem...- pomyslał. Oskar delikatnie uchylił drzwi i zajrzał do środka. Nina leżała związana za jakimiś ogromnymi beczkami. Kilka metrów dalej siedziało przy stole dwóch mężczyzn ubranych na czarno w wieku ok. 35 lat. Jedli kanapki i popijali colę. - Trzeba odwrócić ich uwagę. - przemknęło chłopcu przez głowę. Oskar wyszedł na zewnątrz i rzucił kamieniem w okno. - Co to było? - Chodźmy to sprawdzić. - A dziewczyna? - Przecież jest nieprzytomna, a do tego związana. Nie zdoła uciec. - Racja. Chodźmy. Mężczyźni wyszli. Oskar jednym susem znalazł się przy Ninie. Poklepał ją delikatnie po twarzy, dzięki czemu ocknęła się. - Ćśśś... Tylko nie krzycz. Przyszedłem Ci pomóc. - Jak to? Kim jesteś? - odrzekła Nina ze łzami w oczach. - Jestem Oskar. Słyszałem Twoje krzyki. A Tobie jak na imię? - Nina. - Śliczne imię. Zresztą tak jak właścicielka, ale dość pogawędki. Zbierajmy się. Nie ma czasu. Chłopiec wyjął z kieszeni scyzoryk i przeciął więzy na rękach i nogach dziewczyny, po czym oboje rzucili się do uieczki. Zanim bandyci zorientowali się o co chodzi, Nina i Oskar składali już zeznania na posterunku policji. Dzięki numerowi, z którego porywacze wysyłali SMS-y udało się ich namierzyć i aresztować. Oskar odprowadzał Ninę do domu. Po drodze opowiedziała mu całą historię i bliżej się poznali. - Wiesz... do twarzy Ci z tym guzem na głowie. - żartował Oskar, a Nina udawała obrażoną, żeby już za chwilę słodko się do niego uśmiechnąć. - Podziwiam Cię, jesteś bardzo odważny. Gdyby nie Ty...- zaczęła nieśmiało dziewczyna. - W porządku. Mam nadzieję, że nie dasz się już więcej nabrać na głupie wiadomości? - Chyba nie. Ale wiesz... gdyby nie to wszystko to pewnie bym Cię nie spotkała. - Racja. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... To jaki był Twój numer telefonu...? Proszę mnie na bieżąco informować o stanie samopoczucia i o stanie guza na głowie. Ja natomiast będę regularnie wyciągał obywatelkę na długie, romantyczne spacery. - Tak jest! - odpowiedziała Nina i oboje wybuchnęli śmiechem. No cóż... jak mówią: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Magdalena Strzelczyk - ZSO w Brzózie - wyróżnienie - proza