Deklaracja dostępności
Baśń o kwiatach
W ogromnym królestwie kwiatów panowała okrutna królowa – Róża. Miała ona córkę - Lilię. Królowej wydawało się, że Lilia jest najpiękniejsza w całym królestwie. Pozwalała jej rządzić wszystkimi dziećmi w jej wieku. Wśród nich była Konwalia - cicha i grzeczna dziewczynka, która nie miała żadnych przyjaciół. Jej rodzice byli bardzo biedni. Konwalia wieczorami siadała przy okienku i patrzyła na gwiazdy na niebie. Lilia nienawidziła małej Konwalii, gdyż dziewczynka była piękna jak motyl, który zawsze przylatuje do ogrodu. Pewnego dnia królowa zauważyła, że jej córka chodzi zdenerwowana po swojej komnacie. Podeszła więc do Lilii i zapytała: - Lilio, co się dzieje? Królewna odpowiedziała: - Mała Konwalia z każdym dniem staje się coraz piękniejsza. Niektórzy mówią, że jest tak piękna jak motyl, który przylatuje do ogrodu. - No cóż- westchnęła królowa- trzeba wymyślić jakiś podstęp, żeby jej uroda nam nie zaszkodziła. Pomyślę o tym, a ty teraz idź już spać- powiedziała. Nazajutrz Lilia pobiegła do sypialni swojej mamy i powiedziała: -Mamo, mamo! Już wiem, co zrobić. Możemy zaprosić księcia z sąsiedniego państwa. Urządzimy bal. Jeszcze dziś każę tym dzieciakom porozwieszać ogłoszenia o balu. - Dobrze, ale co to ma wspólnego z pięknem Konwalii?- Zapytała królowa. - Osobiście zaproszę na bal Konwalię. Nie ma ona żadnego odpowiedniego stroju. Nie ośmieli się przyjść. Ja założę swoja najpiękniejsza suknię. Na pewno spodobam się księciu, może zostanę jego żoną. - Lilio, przecież jesteś jeszcze mała! - Wiem, bal będzie dopiero za trzy lata. Wtedy i ja, i Konwalia będziemy dorosłe. - To dlaczego już teraz chcesz rozwieszać ogłoszenia? - Bo wtedy wszystkie kwiaty będą mogły się lepiej przygotować, a szczególnie ja. Królowa i jej córka rozmawiały do samego południa. Tymczasem Konwalia bawiła się na podwórku. Nagle podeszły do niej małe krasnoludki. Konwalia bardzo się zdziwiła. Jeden z nich powiedział: „Gdy odpowiesz na moje pytania, zdradzę Ci wielką tajemnicę.” Dziewczynka była bardzo mądra i odpowiedziała na wszystkie pytania krasnoludków. Wiedziała, że najważniejszą rzeczą na świecie jest miłość, i że zło można zwyciężyć dobrem. Karzełek powiedział jej o balu, a potem wypowiedział zaklęcie: „ Niech tu stanie mądra wróżka, Niech pocieszy nam kwiatuszka” Przed dziewczyną stanęła piękna kobieta z różdżką w dłoni. Powiedziała do Konwalii tak: Gdy wykonasz me zadanie , to wspaniały skarb dostaniesz. Wróżka kazała Konwalii odnaleźć czarodziejski brylant. Dziewczyna w nocy uciekła z domu na poszukiwania skarbu. Szła dość długo. Wreszcie za krzakiem trawy zaczęło coś błyszczeć. Konwalia podeszła tam, zobaczyła pięć diamentów i usłyszała czyjś głos: musisz wybrać właściwy brylant. Dziewczynka długo zastanawiała się. Minęła godzina. Konwalia miała mało czasu, niedługo wzejdzie słońce, a w dzień kamienie znikną. Dziewczyna zamknęła oczy i dotknęła jednego z brylantów. Wzięła go i pobiegła do domu. Była już na podwórku, gdy ukazała się jej wróżka. Zapytała, czy dziewczyna ma brylant. Konwalia bez słowa dała jej piękny kamień, a wróżka powiedziała tak: Skarb dostaniesz za trzy lata, Gdy na wielki bal warkoczyki będziesz splatać. W ciągu kolejnych dwóch lat w królestwie kwiatów nic się nie zmieniło. Trzeci rok zaczął się niezwykłym ogłoszeniem: W zamku szykowano bal, na który zaproszono wszystkie panny. Biedna Konwalia nie bardzo wiedziała, czy może się tam wybrać w skromnej zielonej sukience. Wtedy jednak pojawiła się wróżka. Leciutko dotknęła dziewczynę swoją czarodziejską różdżką i nagle na sukni konwalii zalśniły białe jak perły, drobniutkie kwiaty, a całą jej postać otoczył cudowny zapach. Konwalia poszła na bal. Zaskoczona jej widokiem zazdrosna Lilia nie odezwała się do dziewczyny ani słowem. Niestety nie miała również szansy rozmawiać z księciem. Honorowy gość balu tańczył tylko z Konwalią, a gdy orkiestra przestała grać, by goście mogli odpocząć, książę poprosił szczęśliwą dziewczynę o rękę. Wkrótce odbył się ich ślub. Przybyło mnóstwo gości. W pięknym pałacu tańczyły wszystkie kwiaty z całego królestwa. Zabrakło tylko królowej Róży i jej córki Lilii. Obie po prostu zwiędły z zazdrości. Weronika Glegoła - PSP Głowaczów - II nagroda - proza