Deklaracja dostępności
Tajemnica lustra pani Flory
W małej wiosce mieszkała dziewczynka o imieniu Paulina. Paulina była zwykłą nastolatką. Nie miała żadnego nadzwyczajnego talentu. Nie była też niezwykle piękna. Krótko mówiąc była przeciętną dziewczyną. W każdą sobotę sprzątała stare domy znajdujące się w jej wiosce. Chciała w ten sposób zarobić na telefon komórkowy. Tego dnia nie miała ochoty sprzątać nawet swojego pokoju, a co dopiero czyichś domów. Na dworze była wyjątkowo brzydka pogoda. Padał deszcz. Już miała sobie odpuścić, kiedy przypomniało jej się marzenie o telefonie. No trudno. Musiała iść do domu, który wczoraj pokazała jej jakaś starsza kobieta. Powiedziała, że jeśli doprowadzi jej strych do porządku to zapłaci jej 30zł. Każdy grosz się przyda. Paula wyszła z domu i pobiegła tak szybko jak tylko mogła. Był to okropnie stary dom. Jednak miał w sobie jakiś urok. Paulina zauważyła kartkę na drzwiach:,,Nie ma mnie w domu. Drzwi są otwarte. Możesz zacząć, kiedy chcesz. Pani Flora." -Dziwna ta pani Flora. Zostawiła otwarte drzwi i gdzieś wyszła - pomyślała Paulina. Postanowiła, że jak najszybciej posprząta i pójdzie do domu. Otworzyła drzwi. W środku dom nie wyglądał tak jak na zewnątrz. Był gustownie umeblowany, na ścianach wisiały obrazy znanych artystów. Paula weszła po schodach na korytarz. Nie wiedziała, które drzwi prowadzą na strych. Otworzyła pierwsze i zobaczyła sypialnię. Za drugimi drzwiami była łazienka. Wszystkie te pokoje były urządzone z przepychem. Paulina zdziwiła się, że ta starsza kobieta jest taka bogata. -Będę musiała poprosić o więcej pieniędzy. Jak jest taka bogata, to powinna zapłacić mi więcej. - pomyślała Paulina. Po kilku minutach znalazła drzwi na strych. Gdy zobaczyła to pomieszczenie, przestraszyła się. Był tam taki bałagan, że nie wiedziała czy skończy sprzątać do jutra. Wzięła się do pracy. Wszędzie były jakieś stare przedmioty. Po chwili zauważyła rzecz, która szczególnie ją zainteresowała. Była to bardzo stara szkatułka, wysadzana szlachetnymi kamieniami. Paulina wiedziała, że nie wolno jej zaglądać do środka, ale w końcu ciekawość zwyciężyła. Otworzyła szkatułkę i zobaczyła śliczne lustereczko. Nie było ono takie jak wszystko w tym domu. Było małe i pęknięte. Przetarła je z kurzu i spojrzała. Lecz zamiast swojej twarzy zobaczyła jak pani Flora wręcza jej 50zł. Przestraszona włożyła lustro z powrotem i wzięła się za dalszą robotę. Kiedy skończyła, była wykończona. Wzięła do ręki szkatułkę z lusterkiem i... wtedy na strych weszła pani Flora. -Ooo... Dobrze się spisałaś. Myślę, że mogę dać ci 50zł. - Paula wzięła pieniądze bez słowa - widzę, że znalazłaś moją szkatułkę. Podoba ci się lusterko, które jest w środku? -Tak. To znaczy... ono jest trochę dziwne. -Eee...Wydaje ci się. Wiesz, mam pomysł. Mogę pożyczyć ci to lusterko na kilka dni. Wiem, że nie jest najpiękniejsze, ale jest wyjątkowe. -Chyba wiem, co ma pani na myśli. Chętnie je wezmę. -Dam ci go pod jednym warunkiem. -Jakim? -Będziesz mnie odwiedzać i rozmawiać ze mną przynajmniej przez kilka minut dziennie. -Tylko tyle? -Tak. -Jest pani miłą osobą. Chyba mogę spełnić pani prośbę. Pula wzięła lusterko i wróciła z nim do domu. Wiedziała, co się stało, gdy spojrzała w nie po raz pierwszy. Jeszcze tylko nie wiedziała jak ogromną moc ma to zwykłe zwierciadło. Gdy była już w swoim pokoju, zamknęła drzwi i ze strachem w nie spojrzała. Tym razem zobaczyła własną twarz. Odetchnęła z ulgą i położyła się spać. Nazajutrz dnia wstała i od razu przypomniała sobie wydarzenia poprzedniego dnia. Spojrzała w lusterko i uśmiechnęła się do siebie. -Wczoraj byłam zbyt przemęczona. Oczy płatały mi figle - pomyślała i wzięła do ręki lusterko. Nagle zobaczyła płonący dom sąsiadów. Weszła do kuchni i krzyknęła. -Mamo! Za chwilę spłonie dom naszych sąsiadów. -Co ty wygadujesz, dziecko? -To chodź ze mną. Paulina wzięła mamę za rękę i wyprowadziła na podwórko. Akurat w tej chwili zaczął ulatniać się dym z sąsiedniego budynku. -Boże. Biegnij po straż pożarną! Paulina pobiegła ile sił w nogach. W głowi kołatały jej myśli o zaczarowanym zwierciadle. Postanowiła, że sprawdzi, co stanie się tym razem. Wzięła lusterko, spojrzała i... zobaczyła panią Florę spadającą ze schodów. Dziewczyna była przerażona. Nic nikomu nie mówiąc, wzięła kurtkę i pobiegła do domu pani Flory. Otworzyła drzwi i zobaczyła kobietę spadającą ze schodów. Podbiegła do niej. -Pani Floro! Pani Floro! Niech się pani odezwie. Proszę. Jednak kobieta leżała w bezruchu na podłodze. Dziewczyna wezwała karetkę. Na szczęście okazało się, że to nic poważnego. -Pani Floro. Ja widziałam, że pani spadnie! Ne zdążyłam! Przepraszam! Przepraszam! -Spokojnie kochanie. To moja wina. Nie powinnam dawać ci tego lustra. Nie przejmuj się. Nie można oszukać losu i zmienić przyszłości. -Czemu nie powiedziała mi pani, że w tym lustrze można zobaczyć przyszłość? -Chciałam żebyś sama do tego doszła. Czy po tym wszystkim nadal chcesz znać przyszłość? -Nie pani Floro. Jeżeli nie mogę zmienić przyszłości to nie chcę jaj znać. -Jesteś naprawdę mądrą dziewczynką. To lustro jest w naszej rodzinie od wielu pokoleń. Mi, podarowała je moja babka, jej , jej babka i tak dalej. Nie wiadoma jak trafiło do naszej rodziny. Wiem tylko, że mamy go strzec i przekazywać sobie z pokolenia na pokolenie. Ja nie mam dzieci. Dlatego chciałam cię zapytać czy chcesz podtrzymać tradycję mojej rodziny i przyjmiesz je ode mnie? Nie musisz w nie patrzeć i poznawać przyszłość. Wystarczy, że kiedyś przekażesz je swojej wnuczce. -Ale czy ja się nadaję? -Na pewno się nadajesz! Dla innych ludzi to lustro jest całkiem zwyczajne. Tylko wybrani, którzy wierzą w siłę magii mogą widzieć w nim przyszłość. -A więc dobrze pani Floro. Wezmę to zwierciadło. Jednak nadal nie chcę znać przyszłości. Może kiedyś, ktoś z mojej rodziny będzie chciał ją znać i znajdzie sposób, aby ją zmieniać. Sylwia Krawczyk - ZSO w Brzózie - II nagroda - proza