Deklaracja dostępności
Dominika Majchrzak - kategoria poezja - gimnazja i szkoły średnie - III miejsce


JESTEM BAWI SIĘ W CIUCIUBABKĘ Czasami Jestema ogarnia znudzenie Łatwością widzenia świata takiego, jakim chce go zobaczyć. Twierdząc, że wszystko jest w nim na wyciągnięcie dłoni, Można popełnić błąd logiczny – Ręka Jestema już dawno nie była w pełni wyprostowana. Kiedyś wszystko było TAM. Teraz wszystko jest TU. I mimo że są to tylko dwa podobne do siebie słowa, Dystans między nimi jest ogromny. Bywają chwile, że chęć przejścia go, Narasta do tego stopnia, Że budzi w Jestemie tęsknotę za trudem. Jest to najlepszy moment Na przewiązanie opaską oczu I rozpoczęcie zabawy w ciuciubabkę. Jestem przypomina sobie dawne przyzwyczajenia i nawyki – Biega na oślep w poszukiwaniach Lepszego wyobrażenia o samym sobie, Błądzi, chodzi w kółko, wraca w te same miejsca, Chwyta powietrze całymi garściami, Nasłuchuje odgłosów, wędrujących po zakamarkach przestrzeni Okrężnymi drogami. Jeden uwięziony zmysł Zakłóca pracę pozostałych czterech – Ciemność wykraczająca poza granice powiek Sprawia, że chwila podobnieje do chwili. Jestem postanawia więc zdjąć opaskę, Ale natrafia tylko Na nieobecność skrawka materiału. Wystarczyło więc jedynie w porę otworzyć oczy ? O KRYZYSIE W BRANŻY ŚWIĘTYCH Teoretycznie, od przeszło dwóch tysięcy lat Nic się nie zmieniło – Świętym może zostać każdy. Bez względu na wiek, pochodzenie czy kolor skóry Jest to powszechnie obowiązujące prawo. Wystarczy tylko być dobrym człowiekiem, A jak to się nie uda, To przynajmniej w odpowiednim momencie Zrozumieć, że jeszcze nie jest za późno Na nawrócenie. Praktyka jednak kłóci się z teorią. Istnieje na to kilka dowodów – Stosy gasi wiatr, Produkcja krzyży przestaje przynosić zyski, Nawet kamienie oszukują prawa fizyki I wyrzucone spadają na ziemie Szybciej niż przewidywania. Indywidualność umierania Pozostaje już tylko w sferze marzeń. Zbiorowość śmierci odbiera wszelkie szanse Na wyniesienie na ołtarze. Oczywiście, można umrzeć w przekonaniu, Że jednak się udało, Ale prawdy raczej się nie oszuka – Nekrologi nie lubią wisieć w samotności. I nieważne, Czy wybierze się zawód kata Czyli tego, który kieruje na drogę do świętości, Czy wybierze się zawód straceńca Czyli tego, który na tej drodze chce się znaleźć. W obydwu przypadkach Bezrobocie jest nieuniknione. REFORMA OŚWIATY Teoretycznie system szkolnictwa ulega ciągłym reformom, Ale zabawa w edukację od wieków polega na bieganiu w kółko: Pisanie, czytanie, liczenie, pisanie, czytanie, liczenie. Wszystko po to, by potem umieć głosić idee - Słowem wypowiedzieć myśl, Palcem na piasku zapisać zamysł, Dostawiając do cyfry kolejne zera, pokazać ogrom planu. Głoszenia idei można się też nauczyć w szkołach niepublicznych. Na świecie istnieją dwie tego typy placówki - Szkoła dla katów i szkoła dla ofiar. Szkoła dla katów wykształciła już niejedną wybitną jednostkę: Kain, Herod, Neron, Hitler – same sławy. Zakładając z kolei, że Jezus był samoukiem, Szkoła dla ofiar może liczyć co najwyżej na tytuł szkoły dla mas - Wybitność absolwenta ustępuje miejsca jego bezimienności. W szkole katów preferowane są nowoczesne metody nauczania, Stare sprawdzone taktyki zostawiają za dużo krwi na rękach. Strzelania w tył głowy, przybijania do krzyża, Kamienowania czy bicia aż do krwi Uczy się już tylko w ramach kółek zainteresowań. Teraz obowiązkowe jest uczęszczanie na lekcje Retoryki inwektyw, plucia prosto w twarz, Policzkowania samooceny otwartą dłonią, Rzucania kłód pod nogi i wbijania noży w plecy. W szkole dla ofiar natomiast pielęgnuje się tradycje - Nacisk jest kładziony przede wszystkim na kształcenie w zakresie Padania na twarz, nadstawiania drugiego policzka ( pojedyncze uderzenie nadal nie jest dużą atrakcją ), Wytrzymałości na ból, zaciskania zębów i tłumienia krzyku. Chętni mogą zapisywać się na kursy odbywania dróg krzyżowych I szlachetnego wybaczania swym oprawcom. Trudno więc chyba ocenić, która szkoła ma większe szanse Na zdobycie tytułu renomowanej uczelni państwowej.