Działy Wydarzenia kulturalne Ogólnopolski Konkurs Literacki im. Marii Komornickiej 2012.10.26 - X Ogólnopolski Konkurs Literacki im. Marii Komornickiej Protokół z rozstrzygnięcia X Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Marii Komornickiej
Jerzy Fryckowski - kategoria dorośli - poezja - II nagroda
NIEBIESKA.ŚMIERĆ
Pomaluj się ostatni raz i uczesz jak Dalida
też przecież chcesz umrzeć w ciele Kleopatry
bo patolog taki młody
a strażak który wybił okno pachniał tak jak lubisz
nauczyłem Cię zapijać tabletki bolsem
przed każdym snem jadłaś mi je z ręki
i uciekaliśmy na łąki pełne świerszczy
pisaliśmy na brzozowej korze
że kochać to znaczy czekać kilka autobusów wcześniej
dworce nasze skromne jak to co miałaś pod sukienką
co dało się zdjąć już w progu chwycić zębami i rozwiązać
z zapałem maturzysty
sto tabletek trudno popić
trzeba wyjść z domu jak po chleb
który sczerstwiał
bo przez trzy dni nie zaglądaliśmy do kuchni
***
Jestem jak przewalone drzewo podcinane błyskawicami przez lata
łatwo podejść i owoc wziąć w usta jeszcze niedojrzały
zielony cierpki grożący skrętem kiszek szybką jazdą na sygnale
czeka na ślinę jak na deszcz bo to zawsze jakaś wegetacja
i skórka się marszczy przez całą jesień a zimą długim soplem zwisa jak z choinki
puka pchana wiatrem w oszronione szyby za którymi dłonie
złożone do modlitwy o ciepło o nagość i zaufanie ustom w ciemności
Potem jest „Krzyk” Muncha i usta pełne zdzieranej skórki z pomarańczy
bo nikt już takiego przerażenia nie namaluje można go tylko usłyszeć za ścianą
gdzie ojciec ślini się na córce a ja nie mam odwagi skorzystać z jakiejkolwiek komórki
wpycham palce w uszy dziurawię strach przed silniejszym sąsiadem
nienaturalnie pochylam głowę i własnymi udami zabliźniam dźwięk
jestem dobrym sąsiadem
nie donoszę
że tylko ja w bloku płacę abonament
EROTYK DLA POPRZEDNIKA
Bohdanowi Urbankowskiemu
Kiedy przyszła na peron płonęła jeszcze mieszanką waszych perfum
pod zbyt szybko włożoną czapką mieszały się palce z włosami
podstępnie oblizywałeś pot ostatniego pośpiechu
gdy kończyła się hotelowa doba a pociągi ustawione w przeciwnych kierunkach
grzały koła i ociekały znużeniem tych którym nie było dane zobaczyć
Nie wspomniałeś ani słowem o stopach tak małych
co nie potrafią przeskoczyć kałuży a przecież jest tak gorąca że śnieg dokoła taje
Jak do niej dojść jak ona dobiegnie do mnie mokra tobą
nasiąkająca teraz moim powitaniem odwilżą i staraniem kolejowych służb
Boje się że zamarznie że na jej plecach zamiast siwych kwiatów szronu
znajdę twoje sprytne palce odbite w masażu karku w skradaniu się pod pachami do piersi
Wiem że na brzuchu rozbiłeś obóz aby ostatnim skokiem już bez tlenu
zdobyć szczyt zamienić się w sopel sztywnieć w próbie każdego ruchu
szukać kępek sierści legendarnego yeti i zasnąć do świtu do gwizdu lokomotyw
do wycia odkurzacza gdyż sprzątaczka zaczęła wcześniej bo potem wesele
Kocham się z nią już czterdzieści minut a ona ciągle powtarza Twoje imię
chociaż w alfabecie dzieli nas tyle liter ile lat w dowodzie
dopadam ją tam gdzie ty winda jak ocalenie góra dół góra dół
i nikt się nie dosiada i nikt nie reklamuje winterfresh a sztywniejemy w krzyk
zlizujemy siebie z luster brudzimy się szminka jak miesięczną krwią
jest nam do twarzy z życiem